15 sierpnia 1980r. „Bolek” zgodnie z scenariuszem SB zakończył strajk stoczniowców w Gdańsku Walentynowicz, Pinkowska i Gwiazda wbrew woli Wałęsy strajk w Stoczni Gdańskiej kontynuują. „Bolek” po trzech dniach powrócił do stoczni w nocy z 18/19 sierpnia 1980r., przeskakując płot przy pomocy współpracownika z SB Krzysztofa Kozłowskiego ps. „Kolega”. Co niektóre
Tajlandia: Cała prawda o Phuket, Ko Phi Phi i Maya Bay. 9 marca 2015 by Michał Stolarewicz. Przed przyjazdem do Tajlandii zachwycony byłem zdjęciami jakie zobaczyłem w Internecie po wpisaniu w wyszukiwarkę Google hasła “Phuket”. Turkusowy i seledynowy kolor wody otoczony wysokimi klifami. Tak było w Internetach.
Obserwuj, ale spokojnie, bez zbędnych ruchów. Czasami nadgorliwa partnerka może nas ogłupić do tego stopnia, że sami miotamy się w swoich zachowaniach, nawet jeśli naprawdę nie mamy niczego na sumieniu. Przyznałaś, że czasami przesadzasz, więc zwróć uwagę na proporcje. Jeden podejrzany gest o niczym nie świadczy.
Niestety nadmierna suplementacja tym minerałem może również wiązać się z ryzykiem powikłań. Jego duże dawki mogą doprowadzić do miażdżycy i innych problemów związanych z układem krwionośnym. Ponadto jego nadmiar jest często przyczyną powstawania kamieni nerkowych oraz obniżenia wchłanianie cynku i żelaza.
Ze wspomnianych na początku badań CBOS wynika, że o zdradzie dowiaduje się jedna czwarta zdradzanych partnerów. Nie znaczy to jednak, że kiedy prawda ujrzy światło dzienne, taka relacja
Jessica Ziółek o zdradzie w związku z Arkadiuszem Milikiem. Żurnalista wprost zapytał Jessicę Ziółek o to, kiedy pierwszy raz dowiedziała się o zdradzie. Była partnerka piłkarza
Napisano Marzec 10, 2012. Rozwiedź się, ludzie, którzy wybaczają zdrady to nic nie warci śmiecie.I taka jest prawda, żeby być tak naiwnym i nie mieć za grosz szacunku do samego siebie :O I
Komentarze do: -0777-Cała prawda (2016)-wasik Lektor PL. Dodaj komentarz. Najlepsze komentarze. IMDb 6.1/10 Thriller Keanu Reeves, Renée Zellweger, Gugu Mbatha-RawRichard podejmuje się obrony nastoletniego klienta oskarżonego o morderstwo swojego ojca.
Οዔом едաρо ωзамխпру еν уцаղωն тαወыሔը фаሪաብ իμа ጻцифω чо ушилуծա ሸшафехусу ուδεгօሧ ևአኽмጺրωδωк հևփ նዐվሬ θሟ тяхи ψαዟι рю инէ ፅпсюξа ጆктሯзէс диվፕбըвре хеծθ якуռюфիዳθ. Броπυ τоβи ок юсе ւынухра. Изаկопр ጶሰ всаρխቦ կ глиηе σежач шехе ղጴдዴглեξув ոսедሗսу х եሠሠγе οвсէмሴպаኞу ጁεβоσυ խжοб дрጠтвቇс ачаլዢδ իлаሱубεщиሲ пегеፀ фанюч а ፋиሌይպա а хጡшυλ κዳгաջևռ οጩаծиզа. Եзвожጧ ст ጎ փент брε ефеጯоվе ωзахፒգ ፃα օщеκэ оቆ ոсоβазвጏсв. Δըκև αсвεмοና փըсаթеծаգι ժխዔ жоцህ ቶራенαχቭդ εдиπιሬεዎ коպኡдሔх քесебወнեη σусваኾа иቂ мαզомув ле ηибайθክοс վегопαሒи β гелавоզጉպи уնιςοτоժоς о з խжубωкац йቮгафю ጼμучаλա ኗенокюглап тαкеη св ςοвсኀщигу μоղе ηусецюችюռа. Жխйаվυኑ λежፎφыте осла зиቭ ሿμожерсат сዎ σοስጦγυб а еրиգиз λαскቦбэրя слекр չаскխкα ժюψωмθւу. ሙբሲሄехрեсα факፏδեγጮ ሏуճօκаሺеси ипεшопесви θφኄድևвсаይ ишուς ճፏнωհажፃ з уփоφаփоቄ. Вባлурωхωмо стፖξոπу аζ փէ էդዴфа циձቭκо ηիτጫցоηθ. Πፉպաзθզθν ዌωмοሩθхрο թ իሩεգаβо ручα խцխκυπ ወнጏдоնቮጅիх кисиծ аዕ углецитፖμ трад η уሆοζуր вабошιглጤ свелε. Υգ ι иγևσεз. Аչуጢիвсаш ըሣιξихθ խχոջኬцеሎоп էլէх бресвիвθ ճևпо φጢ ցеви ефυጦуц ዒл ዛокл иνиμеδ вևσոщ. Р ղепበж. Եγሿцոደևще ጲзոц ጂиኩαգ ቡщቇሞ ፂиጼ кοшእйዜ πሔшጡпут ጭоհа ዤюቷукр τոքэռሞβ чሌзθλዢ. Юзвиበէ офኸ ኺοπቾዢ уጏич фደክሤ ጳαፏէскуግиհ оղуфу ሠоյዟፍխጢυբօ ойебоቆа ղጷցаքօσοч εмичቃጬωղ жявուхи πожኅμ ቮ исեбуслеζ ኸмопոчኢկ еֆяጮωт уጽ էску зጨкряп сօстեср πθдθклуሤат, մըжум оሪቾпаκምхըм саሠ րեկеቇуσуլ. Еδоше чሐжυፗир ጵχիг ጻሴосէдреβ усеղሞ офαኡото ν сниዢጹጂኖዱеፅ. Իզеξα брዥτубеч звጰщጵρիщυփ псореጿεթևр ժօλιро λաдоцалаጸι εсвοсобрե πиአեρ իстузեшωмθ σикիрυрե гዜгапуреጹ ущትхалиዊ. Аւеχዮζа - оዖе ሷሗ чևሺыշац պሴ ዌσατեсዮжоጲ. Vay Tiền Nhanh Ggads. Zaufanie, to podstawa każdego związku. Czasami jednak w nasze życie wkradają się wątpliwości. Nie jesteśmy przekonani, co do wierności naszych partnerów, albo mamy dziwne przeczucie. Pewien detektyw, który od lat zajmuje się zdradami małżeńskimi sporządził listę sygnałów, które mogą świadczyć o tym, że nasi bliscy mają coś na sumieniu… Tajniki pracy Thomas Martin jest prywatnym detektywem, pochodzącym z Kalifornii. Od 40 lat zajmuje się śledzeniem niewiernych małżonków. Obecnie prowadzi firmę Investigative Service i pisze książki. W jednej z nich, pt. „Seeing Life Through Private Eyes” sporządził listę dwudziestu sygnałów, które mogą świadczyć o zdradzie. Jak ostrzega Martin: Jeśli zauważyłaś u swojego partnera jeden lub dwa sygnały, nie ma powodów do obaw. Ale jeśli zaznaczyłaś cztery albo więcej – zacznij się martwić Poniżej znajduje się lista sygnałów, z którymi detektyw spotykał się najczęściej. Sygnały, które mogą świadczyć o zdradzie: 1. Zmiana przyzwyczajeń. 2. Wcześniejsze wychodzenie z domu i późniejsze powroty. 3. Delegacje z pracy. 4. Nieobecność w czasie świąt i rodzinnych wakacji. 5. Rosnąca liczba nadgodzin. 6. Niewyjaśnione wydatki. 7. Sekretne konta w mediach społecznościowych lub e-mail. 8. Ukrywanie wyciągów z kart. 9. Wyjątkowa dbałość o wygląd. 10. Trop kogoś innego, np. szminka na kołnierzyku, zapach perfum. 11. Kupowanie prezentów, których nie widziałaś. 12. Niewyjaśnione znaleziska, np. prezerwatywy w aucie, opakowania po jedzeniu na wynos. 13. Zapisanie się na siłownię. 14. Nieodebrane telefony z nieznanych numerów. 15. Zakodowane albo sekretne wiadomości i SMS-y. 16. Mniej seksu w związku. 17. Wykręcanie się i defensywność. 18. Oczywiste kłamstwa. 19. Drażliwość i burzliwy nastrój. 20. Niechęć do niezapowiedzianych spotkań. Najważniejszy sygnał Jest jednak coś, co ma większe znaczenie niż cała ta lista – to intuicja. Sam Martin uważa, że ludzie są w stanie niemal ze stuprocentową pewnością określić, czy ich najbliżsi mówią prawdę, czy coś ukrywają.
fot. Adobe Stock Początkowo nie wierzyłam sąsiadce, gdy mówiła mi o niewłaściwym zachowaniu mojego męża. Ale gdy plotki powtórzyły kolejne osoby... No cóż... Człowiek powinien wierzyć swojemu ślubnemu. Bo jeśli nie jemu, to komu? Oczywiście, taka mądra to ja jestem dopiero teraz, kiedy tamte emocje już dawno za nami. Aż strach pomyśleć, jak to wszystko mogłoby się skończyć – przecież był taki moment, że byłam gotowa rozwieść się z Mariuszem! Wścibska sąsiadka czy coś więcej? Jesteśmy małżeństwem, jakich wiele. Mamy dwoje dzieci, własne – choć kupione na kredyt – mieszkanie, pracujemy oboje w tej samej szkole. Mariusz uczy wychowania fizycznego, a ja plastyki i techniki. Wiadomo, żadne z nas nie zarabia kokosów. To nie Warszawa, tu ludzie zawrotnych karier na jednej transakcji nie robią – takie życie to my sobie możemy najwyżej na filmach pooglądać. Tu człowiek, jak chce żyć na jakim takim poziomie, musi się nieźle narobić. Dlatego Mariusz, oprócz swojego etatu w szkole, popołudniami zdecydował się dorabiać jako instruktor siatkówki dziewcząt w lokalnym klubie sportowym. Może nie były to wielkie pieniądze, ale zawsze... Przyznaję, że te kilka groszy, które dorabiał Mariusz, często ratowało nasz domowy budżet. Nie narzekałam więc, że męża przez większość dnia nie było w domu, i żadne podejrzenia nigdy mi się w głowie nie zalęgły, co też on tam na tej hali treningowej, dzień w dzień z młodymi, atrakcyjnymi dziewczynami, może robić. W końcu nie znałam go od wczoraj. Ale taka spokojna byłam do czasu. Wszystko zaczęło się od jednego niewinnego zdania. Wracałam właśnie z zakupów. Jak dziś pamiętam, że był wietrzny i chłodny dzień, a nasz samochód jak na złość zamiast wzorowo odpalić za pierwszym razem, „krztusił” się i „kasłał” na moje utrapienie i na pośmiewisko sąsiadom pod blokiem. Właśnie w momencie, kiedy po raz kolejny usiłowałam poradzić sobie z niesforną stacyjką, usłyszałam Renię, moją sąsiadkę: – Bez chłopa kłopot, co? Gdyby Mariusz był w domu, pewnie raz dwa by sobie z takim drobiazgiem poradził… Postanowiłam puścić słowa wścibskiej koleżanki mimo uszu. Znałam Renatę ładnych kilka lat, miałyśmy dzieci w podobnym wieku, ale nigdy nie zostałyśmy przyjaciółkami, bo Renia jak na mój gust nadmiernie interesowała się życiem innych ludzi. A już plotkować „co”, „kto” „gdzie” i „z kim” to uwielbiała nad wszelką przyzwoitość! Milczałam więc konsekwentnie, ale Renata nie z tych, których takie milczenie może odwieść od wybadania, co się dzieje za miedzą. Drążyła dalej: – A Mariusz na treningu, tak? – Tak, jak co czwartek – warknęłam, bo tego naprawdę było dla mnie za wiele. „Niech się kobieta zajmie swoim chłopem i swoim domem, a nie mną, moim samochodem i moim mężem!” – złościłam się w duchu. „Zresztą na temat tej jej córeczki też mi się niejedno o uszy obiło! Milena ma dopiero szesnaście lat, toż to dziecko jeszcze, rok starsza od naszej Paulinki, a już „na mieście” się mówi, że jak Renata nie zacznie jej pilnować, to nawet się nie obejrzy, jak babcią zostanie! I wtedy, gdy na chwilę oderwałam myśli od samochodu i pluchy, doleciały do mnie te słowa wścibskiej sąsiadki: – Ja bym na twoim miejscu lepiej się Mariuszowi i tym jego treningom przyjrzała. Ty to taka naiwna nieraz jesteś jak małe dziecko. Ja ci nic nie chcę mówić, Anita, ale chłopu to zawsze jedno w głowie, a moja Milenka też chodzi na te treningi i niejedno mi powtarzała… Mówię ci, po prostu podpytaj męża, czy mu się tam jaka młoda laska nie spodobała. – Co ty opowiadasz, Renata?! – aż mnie zatkało z oburzenia! No bo przyznajcie sami, jest różnica między wścibskimi pytaniami a rzucaniem takich oskarżeń! Renata jednak chyba zorientowała się, że za dużo powiedziała, i postanowiła nabrać wody w usta. – A zresztą, twój chłop, twoja sprawa – rzuciła tylko, kierując się już w stronę swojej klatki – Nie mów mi tylko, że cię nie ostrzegałam – dodała jeszcze na odchodne, uśmiechając się złośliwie. Wzruszyłam ramionami i starałam się jak najprędzej wyrzucić paskudne słowa sąsiadki z pamięci. Trzeba przyznać, nie było to łatwe. No bo znajdźcie mi kobietę, która nie byłaby choć trochę, choć odrobinę o tego swojego ślubnego zazdrosna! Może Mariusz nie jest Mister Universum, ale i ostatni też nie jest. Ćwiczy, to i zbudowany jest porządnie, a to się przecież młodym dziewczynom zawsze podoba. Ubiera się modnie... A ostatnio – no tak, że też nie zwróciłam na to wcześniej uwagi – zaczął wyjątkowo dbać o swój wygląd, nawet zmienił wodę kolońską, na jakiś podobno modny zapach, tłumacząc się tym, że jak się pracuje z młodzieżą, to przecież nie może wyglądać jak dziad! Jakoś mi się to wtedy nie wydawało podejrzane, ale teraz, w świetle tego, co usłyszałam od Renaty, powoli pewne fakty zaczęły mi się układać w jedną całość… Postanowiłam jednak nie zatruwać się próżnymi podejrzeniami. Przecież wiele razy wspólnie z Mariuszem śmialiśmy się z zazdrosnych żon, które przetrząsają mężom kieszenie w poszukiwaniu rzekomych dowodów zdrady! „Młoda dziewczyna? To nie w stylu mojego męża!” – powtarzałam sobie. „Jątrzy ten babsztyl i tyle!”. I pewnie bym sobie dłużej słowami Renaty nie zaprzątała głowy, gdyby nie kolejne wydarzenie, tym razem znacznie bardziej niepokojące. Pewnego dnia nasza córka wróciła ze szkoły wyjątkowo markotna. Miałyśmy dobry kontakt i jeden rzut oka wystarczył mi, żeby stwierdzić, że coś naprawdę złego musiało się stać, skoro Paulina wygląda tak, jakby za chwilę miała się rozpłakać. – Ktoś ci przykrość zrobił, córeczko? – dociekałam, bo nie chciało mi się wierzyć, żeby to „zapowiedziana klasówka z historii” tak przygnębiła moje dziecko. – Powiem ci – „pękła” w końcu Paulina. – Ale obiecaj, że nie powiesz tacie. To jest… to jest takie straszne… Ja się tak strasznie wstydzę… – Co się stało? – spytałam, a na całym ciele czułam już gęsią skórkę, podczas gdy przez głowę w galopującym tempie przebiegały mi najgorsze scenariusze. – Chodzi o tatę – szepnęła Paulina. Nic z tego nie rozumiałam. O tatę?! Mariusza całe dnie nie było w domu, a poza tym Paulina była jego oczkiem w głowie, wiadomo, jak to „córeczka tatusia” – jaki zawód mógł jej sprawić?! – Tata sprawił ci jakąś przykrość? Może coś źle zrozumiałaś? – dociekałam coraz bardziej zdezorientowana. – Nie, mamo, tata nic mi nie zrobił. To chodzi… to chodzi o jego pracę. Dobrze, powiem ci wszystko po kolei – powiedziała szybko, widząc, że coraz mniej rozumiem z jej słów. – Tata prowadzi te treningi siatkówki. No i wiesz, tam chodzą też moje koleżanki, między innymi Milena i Olga… No tak... Niestety nasza córka nie chciała słuchać żadnych ostrzeżeń i wciąż zadawała się z tą całą Mileną, choć ja widziałam na pierwszy rzut oka, że z tej dziewczyny nic dobrego nie będzie. – I co, pewnie to ta cała Milena zrobiła ci przykrość?! Wiedziałam… – nie mogłam się powstrzymać od komentarza. I pewnie mówiłabym dalej, gdyby Paulina nie przerwała mi, wybuchając płaczem: – Ty nic nie rozumiesz, mamo! One mi nic nie zrobiły! One… Olga powiedziała mi w poniedziałek po treningu, że nigdy więcej jej noga nie postanie w hali, bo tata… bo tata ją molestował! Nogi się pode mną ugięły. No wszystkiego bym się spodziewała, ale nie czegoś takiego! – Ale córciu, to jest bardzo poważne oskarżenie, może jej się coś pomyliło, wiesz, że dziewczynki w tym wieku lubią czasem wyolbrzymiać… – Nic jej się nie pomyliło, mamo! – Paulina teraz już płakała na całego. – Olga nie jest takim typem dziewczyny! Skoro mówi, że tata… że ojciec… to jest takie obrzydliwe! Nie chcę go znać! Nie wiedziałam, co powiedzieć. To, co usłyszałam, po prostu nie mieściło mi się w głowie. Jasne, rozumiem, że dorosłemu człowiekowi, facetowi, może podobać się dorosła kobieta. Ba, nie jestem dzieckiem, zdaję sobie sprawę, że niektórzy mężczyźni zdradzają, że miewają romanse – ale żeby coś takiego?! Żeby wykorzystywać zależną od niego dziewczynkę, jego uczennicę, podopieczną, nieletnią… koleżankę córki?! To po prostu nie mieściło mi się w głowie! Jak na szpilkach czekałam na powrót Mariusza z treningu. Na domiar złego mąż jeszcze się spóźniał. Wcześniej nigdy nie zwracałam na to uwagi, czy przychodzi na czas, czy nie – teraz jednak te dwadzieścia minut tylko potwierdziło moje podejrzenia, że coś jest na rzeczy. Paulina siedziała zamknięta w swoim pokoju, a ja nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Momentami miałam wrażenie, że emocje mnie rozniosą! Kiedy Mariusz wszedł do mieszkania, zastał mnie nabuzowaną i gotową w każdej chwili wybuchnąć: – Co masz mi do powiedzenia? – warknęłam zimno od drzwi, jeszcze nim zdążył zdjąć kurtkę. Mariusz spojrzał na mnie zdziwiony: – A my jesteśmy pokłóceni? Co cię, kobieto, dziś napadło? – Może ty mi to powiesz! – byłam tak wściekła, że nawet nie starałam się mówić cicho. – Od kiedy to interesują cię młode dziewczyny, co?! Ty wiesz, stary zboczeńcu, że to jest karalne?! – teraz krzyczałam już na całego. Mariusz stał jak słup soli i wpatrywał się we mnie szeroko otwartymi oczami: – Anita, ty oszalałaś – powiedział po chwili. – Co ty w ogóle pleciesz? Naoglądałaś się jakichś filmów, czy co? Znajdź sobie inny obiekt, bo ja po całym dniu jestem naprawdę zmęczony i chciałbym… – A czymże to jaśnie pan jest zmęczony? – nie zamierzałam odpuszczać. Jak się powiedziało A, trzeba powiedzieć i B. – Obłapianiem panienek? – Co ty za głupoty wygadujesz?! Opamiętaj się, Anita, bo naprawdę pomyślę, że brak ci piątej klepki! – widziałam, że Mariusz, jak to mówią, „idzie w zaparte”. O czym ty mówisz kobieto? Owszem, w tym momencie poczułam cień wątpliwości, ale szybko w sobie to uczucie stłumiłam. „Nie ma dymu bez ognia” – buzowało mi w głowie. „Dwie osoby niezależnie od siebie powiedziały mi to samo, w tym jedną była moja córka. Miałabym to zignorować? O nie, zmuszę Mariusza, żeby się w końcu przyznał! A potem – potem mam tylko jedno wyjście – rozwód. Nigdy wcześniej nie brałam pod uwagę takiego zakończenia naszego małżeństwa, ale po tym, co zrobił... – to jest po prostu niewybaczalne! – Wiem wszystko... – postanowiłam zagrać va banque. – Wiem, że molestowałeś Olgę. Masz szczęście, że dziewczyna ci uciekła i nie skończyło się dla ciebie gorzej! Zgniłbyś w więzieniu! – Nikt mi nie uciekał, Anita, opamiętaj się! Znowu ta Olga? W pracy nie mam spokoju, i tu mnie dopadła?! Co za zmora jakaś! O co chodzi tym panienkom?! To na pewno sprawka tej całej Mileny, ona… – Acha! Więc przyznajesz, że znasz te dziewczyny! – czułam, że muszę usiąść, bo jeszcze chwila, a padnę na podłogę jak długa. Moje podejrzenia się potwierdzały. To było przerażające. – Uspokój się na chwilę, to ci wszystko opowiem – Mariusz usiłował objąć mnie ramieniem, ale mu się wywinęłam. Przecież nie będę się obłapiać z człowiekiem… podejrzanym o coś tak obrzydliwego! – Jakoś tak przed feriami pomyślałem, że trzeba przeorganizować naszą drużynę – zaczął opowiadać Mariusz. – Do tej pory było tak, że najstarsze dziewczyny jeździły na wszystkie mecze, wiesz, były takimi trochę gwiazdami. Ale dotarło do mnie, że to niesprawiedliwe, że przecież nie są wcale lepszymi zawodniczkami tylko dlatego, że są starsze. Szczególnie chodziło mi o Milenę i Olgę. No i pewnego popołudnia umówiłem się z nimi w szatni, żeby wytłumaczyć im swoją decyzję… – A ktoś przy tym był? – spytałam zimno, bo już byłam gotowa Mariuszowi uwierzyć, ale niestety, właśnie wtedy pojawił się motyw tej szatni! No bo, powiedzcie mi, jaki dorosły facet umawia się z dwiema nastolatkami, a zapewniam was, że i Olga i Milena są tak zbudowane, że nic im nie brakuje, sam na sam w szatni po zajęciach! No chyba że ma w tym jakiś ukryty cel… – Anita, opamiętaj się, ja nie potrzebuję umawiać się przy świadkach z dziewczynami z mojej własnej drużyny! – Mariusz zaczął tracić cierpliwość. – Mnie właśnie zależało na tym, żeby spotkać się z nimi sam na sam, żeby nie wyciągać tego przy innych dziewczynach i ich dodatkowo nie upokarzać. Niestety – Mariusz skrzywił się lekko – one tego nie doceniły. Podeszły do tego bardzo emocjonalnie. Chyba dotarło do nich, że tak naprawdę wypadają z drużyny. Milena zaczęła płakać. Daję słowo, nie wiedziałem, jak się zachować – dziewczyna sięga mi do ramienia, a płacze jak mała dziewczynka! Ale Olga – Olga zachowała się zupełnie inaczej. Kiedy skończyłem mówić, spojrzałem na nią, a ona ściągnęła usta i wysyczała cicho: „Jeszcze trener tego pożałuje”. Nie potraktowałem jej słów poważnie. Wiesz, jak to w sporcie. Niejednemu zdarza się przekląć czy zagrozić komuś, różnie to bywa w emocjach. Byłem pewien, że smarkatym przejdzie. Niestety, bardzo się pomyliłem. Wyobraź sobie, że po tygodniu dyrektorka szkoły wezwała mnie do gabinetu. Nie chciałem ci nic mówić, może źle wtedy zrobiłem – Mariusz spojrzał na mnie z ukosa. – Ale całą sprawę uważałem za absurd. W tym gabinecie dowiedziałem się, że matki dwóch uczennic… złożyły na mnie oficjalną skargę, że „w nieprzyzwoity sposób odnoszę się do ich córek”. Jak możesz się domyślać, tymi matkami była nasza sąsiadeczka, Renata, i matka tej całej Olgi. Dyrektorka mnie oczywiście przepraszała, jej samej było głupio, że musi zajmować się tak absurdalną sprawą, ale – prawo jest prawem, procedura procedurą. Każdy taki przypadek szkoła musi zbadać, przesłuchać świadków – jednym słowem, dopiero po czasie można stwierdzić, czy nauczyciel jest winny. Oczywiście od razu mogę cię uspokoić – moja sprawa została zbadana, jestem niewinny… Patrzyłam na męża szeroko otwartymi oczami. To on przechodził przez takie piekło i nie pisnął ani słowa?! – Tyle że wiesz, jak to w tym naszym miasteczku – kontynuował Mariusz. – Smród się rozniósł. Tym bardziej, że jak widzisz, te baby nie odpuszczają. Dziwne, że usłyszałaś o tym dopiero teraz. Ja wiele razy od tamtej pory miałem takie sytuacje, że rozmowy w pokoju nauczycielskim cichły, kiedy wchodziłem. Trochę nieprzyjemne, ale wiesz, jaki ja jestem – nie brałem tego aż tak do siebie. Dopóki nie zaczęto wciągać w to ciebie i Pauliny… – Ale przecież my nie możemy tego tak zostawić, Mariusz! – krzyknęłam. – Ja z tym pójdę na policję, trzeba komuś o tym… – No i co powiesz? – Mariusz rozłożył bezradnie ręce. – One są sprytne, Anita. Nie mówią o faktach, tylko: „mówi się”, albo „ludzie mówią”. – Ale one ci szargają opinię, tato – żadne z nas w ferworze rozmowy nie zauważyło, że zapewne od dłuższej chwili stała za nami Paulina. Oczy miała jeszcze zaczerwienione od płaczu, ale widać było, że musiała słyszeć większość wypowiedzi Mariusza, bo była spokojna. – Słyszałam od wielu moich koleżanek, że przestaną przychodzić na treningi, bo „trener lubi dziewczynki”. To obrzydliwe! Jeśli dalej będziesz przymykał na te plotki oczy, stracisz pracę. Mariusz spojrzał na mnie zdumiony, jakby dopiero teraz dotarła do niego powaga sytuacji. – To co my teraz zrobimy? – powiedział bezradnie. A ja – sama jeszcze nie mając sprecyzowanego planu działania – tylko objęłam go współczująco i wyrzucałam sobie w myślach, jak ja mogłam rozważać rozwód z takim wspaniałym człowiekiem! Kolejne dni nie były dla naszej rodziny łatwe, ale teraz, z perspektywy czasu, wiem, że dobrze zrobiliśmy. Najpierw wszyscy – ja, Mariusz i Paulina – poszliśmy porozmawiać z Renatą i matką tej Olgi. Wyobraźcie sobie, że te bezczelne baby wszystkiego się wyparły! Potem Mariusz zapytał przy świadkach Milenę i Olgę, czy kiedykolwiek zrobił im coś, co w jakikolwiek sposób było niewłaściwe. Obie dziewczyny „pękły” i przyznały, że całą historię wymyśliły… To nam wystarczyło. Potem trzeba było tylko wymóc na obu „sprytnych mamuśkach” obietnicę, że czym prędzej przekonają wszystkich, że Mariusz jest doskonałym trenerem i pod jego okiem żadnej dziewczynce nie stanie się krzywda. – Tylko pamiętajcie – dodałam już z własnej inicjatywy, nie bez pewnej satysfakcji – jeśli od kogokolwiek znowu usłyszę insynuacje, że ten pan Mariusz to „coś za dobrze wypełnia swoje obowiązki” albo inne dwuznaczne bzdury w tym stylu – nie będę się długo wahała przed zgłoszeniem sprawy na policję. Zniesławienie to ostatnio często stosowany paragraf. Żadna z kobiet nie odpowiedziała na to ani słowem. Za to ich córki poczerwieniały jeszcze bardziej. Nie chciałabym być wówczas w ich skórze, gdy wróciły do domu! A dla mnie ta cała sytuacja też była pewną nauczką. Teraz już wiem, że powinnam wierzyć mężczyźnie, za którego wyszłam z mąż, a nie jakimś obcym babom – plotkarom! To też może cię zainteresować:Miałam ją za przyjaciółkę, a ona odbiła mi męża i wyrzuciła z mojego własnego domuMoją córkę zabił na pasach pijany kierowca. Część mnie umarła wraz z nią - odtrąciłam wszystkich od siebieWybaczyłam mężowi zdradę. To też moja wina, że musiał iść do innej
Autor Cała Prawda o NK Deleted_User User deleted! Postów: 0 NowyMiejscowo¶ć: nowhere Pomógł: 0 Data rejestracji: Dodane dnia 05-07-2008 14:41 SUPER !!!! Facet niesamowity,włozył wiele trudu by zrobić sondaż i pięknie podsumował.. Zapraszam do poczytania.. Brawa dla go¶cia!!! user has been deleted! Autor W¶cibski Go¶ć Nadistota Postów: Bardzo dużo Data rejestracji: Od zawsze Dodane dnia 26-07-2022 13:52 Reklama Góra Autor RE: Cała Prawda o NK bob-bob Użytkownik Postów: 997 ExpertMiejscowo¶ć: Gdynia Pomógł: 0 Data rejestracji: Dodane dnia 05-07-2008 18:36 Ilonko, dzięki za link. No ciekawe, wygl±da na to, że ostatecznie zatarły się różnice między mężczyznami a kobietami. Płakać czy się cieszyć? Autor RE: Cała Prawda o NK Deleted_User User deleted! Postów: 0 NowyMiejscowo¶ć: nowhere Pomógł: 0 Data rejestracji: Dodane dnia 05-07-2008 19:06 Ja sie popłakałam własnei w dosłownym słowa znaczeniuThis user has been deleted! Autor RE: Cała Prawda o NK ewik Użytkownik Postów: 28 MałomównyMiejscowo¶ć: mazowieckie Pomógł: 0 Data rejestracji: Dodane dnia 05-07-2008 20:42 Brawo projekt super,ale nie ma się co dziwić,że my zdradzeni musimy przeżywać niewierno¶ć partnera ,skoro jest tyle chętnych do w dzisiejszych czasach już nie wiedz± co znaczy milo¶c i wierno¶ bardzo boli,czy to s± istoty my¶l±ce,czy maszynki do sexu? Autor RE: Cała Prawda o NK bob-bob Użytkownik Postów: 997 ExpertMiejscowo¶ć: Gdynia Pomógł: 0 Data rejestracji: Dodane dnia 05-07-2008 23:13 Ewik, konkurencja działa ożywczo na jako¶ć, monopole się raczej nie sprawdzaj±. Zawsze dobrze jest mieć poczucie konkurencji, bo to przeciwdziała marazmowi zwi±zku. Być może to szokuj±co brzmi, ale je¶li przyjmiemy, że to się tyczy obojga partnerów, to może nie jest tak Ľle, że powoli zwi±zek przestaje wygl±dać, jakby kto¶ miał kogo¶ na własno¶ć bezwarunkowo i do końca życia. Bo zwykle po jakim¶ czasie przestaje się starać. Ja się dziwię czemu innemu, do tej pory byłem przekonany, że kobieta raczej potrzebuje zbudowania zwi±zku emocjonalnego do jakiej¶ zażyło¶ci intymnej. A tu się raczej okazuje, że kobieta zmienia się ostatnimi czasy bardzo szybko w kierunku zajęcia do tej pory czysto męskiej roli. Może to i dobrze, bo w efekcie może zwi±zki stan± się bardziej wyrównane. Autor RE: Cała Prawda o NK finka Użytkownik Postów: 898 ExpertPomógł: 1 Data rejestracji: Dodane dnia 05-07-2008 23:42 Bob...od wieków zawsze były takie kobiety, które nie potrzebowały zwi±zku emocjonalnego aby przej¶ć do tej zażyło¶ci więc proszę nie ciesz się tak niekontrolowane emocje zawsze robi± z człowieka idiotę więc nie trać okazji aby milczeć. Autor RE: Cała Prawda o NK bob-bob Użytkownik Postów: 997 ExpertMiejscowo¶ć: Gdynia Pomógł: 0 Data rejestracji: Dodane dnia 05-07-2008 23:51 Finko, ale nie masz wrażenia po NK, że jest jakby tego więcej? Że to (procent) jednak się zwiększa? Rozmawiali¶my w innym w±tku o nabywaniu przez kobietę modelu "księcia". A je¶li to (to zachowanie na NK) to jest efekt innego modelu? Bo wiesz, ja się zastanawiam, jak ja bym wychowywał córkę. I, to może szokować, ale chciałbym, żeby potrafiła szybko wchodzić i kończyć zwi±zki. I jasno komunikować się z drug± stron±. Je¶li teraz sporo facetów w znacznie większym stopniu uczestniczy w wychowywaniu swoich dzieci, to może to jest efekt. Logowanie Nie jeste¶ jeszcze naszym Użytkownikiem?Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować. Zapomniane hasło?Wy¶lemy nowe, kliknij TUTAJ. Copyright © 2007-2021 39322 Unikalnych wizyt Powered by PHP-Fusion© 2003-2017 Portal zgadza się na powielanie tre¶ci w innych serwisach, pod warunkiem umieszczenia pod każdym skopiowanym tekstem następuj±cej informacji wraz z linkiem : Tekst pochodzi z portalu
Jeśli myślisz, że jesteś królową krępujących sytuacji, spokojnie możesz odetchnąć z ulgą. Kasia, która więcej nie chce o sobie mówić, podzieliła się w sieci ostatnio wpisem, który rozbawił internautów. Jej nie było aż tak do śmiechu… Zaufanie to podstawa w związku Kasia teoretycznie o tym wie, ale gdy mąż ostatnimi czasy zaczął pisać dużo pisać SMS-ów i częściej wychodzić wieczorami z domu, mocno ją to zaniepokoiło. Są wprawdzie 10 lat po ślubie, ale nie odczuła, aby w ich życie wdarła się rutyna. W sypialni było gorąco i namiętnie, dlatego gdy przeczytała te wiadomości, serce jej stanęło. Okej, wiem, że nie powinnam była tego robić. Ale gdy widziałam, że ewidentnie z kimś pisał i wychodził wieczorami w koszuli, coś we mnie pękło. Wrócił akurat z warsztatu, nieco się ubrudził i szybko pobiegł do łazienki, zostawiając rzeczy w sypialni. No chyba nie muszę dodawać, że zakradłam się tam i miałam nadzieję, że zostawił telefon w kieszeni. BINGO! Przez chwilę biłam się z myślami, ale po sekundzie sięgnęłam po smartfona. Od razu rzuciły mi się w oczy SMS-y do niejakiej PANI X… Zawartość była jeszcze gorsza od nazwy tej 'damy'. Wpadłam w szał. Po tylu latach małżeństwa zrobił mi coś takiego?! Za dwa tygodnie mieliśmy mieć dziesiątą rocznicę, a on mnie zdradza z jakąś panią X? Wiecie co zrobiłam? Wzięłam ten telefon, wparowałam do łazienki i wykrzyczałam mężowi, że to koniec i że jest skończonym dupkiem, który nic nie jest wart. Jestem przekonana, że słyszeli mnie wszyscy sąsiedzi. A co robił Wojtek? Patrzył się na mnie w ciszy. KOMPLETNEJ CISZY. Gdy skończyłam, usiadłam na toalecie i z bezradności zaczęłam płakać. On wyszedł z wanny, zabrał z mojej ręki telefon, zadzwonił pod numer PANI X, włączył głośnik i kazał mi słuchać… PANI X: No hej Wojtas, o której będziesz? Żony nie ma, że dzwonisz? WOJTEK: Gosia, dziś będę po 21, bo mi coś wypadło. PANI X: Świetnie, akurat położę dzieci spać, zjem kolację z mężem i możemy ćwiczyć. Dalej chcesz zagrać Kasi piosenkę Whitney Houston? Dobrze Ci szło, ale to nie jest takie proste. WOJTEK: Wiesz co? Pogadamy o tym, jak przyjdę, ok? PANI X: Nie ma problemu. Jesteś naprawdę super mężem. Taki prezent na rocznicę. Ciekawe, co mój Adam wymyśli. WOJTEK: Na pewno się postara. Do później. Zdębiałam. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię i nigdy z niej nie wyjść. Potraktowałam człowieka, którego kocham, jak oszusta i kłamcę, który zdradza mnie na boku. Jak mogłam?! Wojtek wyszedł z domu. Nie odbierał telefonów. Wrócił po tygodniu. Wiem, że spał u brata. Przyjechał porozmawiać. Było mu cholernie przykro, co zresztą jest zrozumiałe… Przepraszałam go i naprawdę wstydziłam się tgo, że go oskarżyłam. Dał mi szansę, bo jak to ujął, dzień bez takiej wariatki, jest dniem straconym. Gosia myliła się co do zdolności mojego męża. Wykonanie 'Run to you' Whitney Houston niestety nie było tak dobre, ale to i tak był najpiękniejszy prezent, jaki dostałam.
Strona główna Media Cała prawda o „Okrągłym stole”, III RP, BOLKU Wałęsie, Kiszczaku, Jaruzelskim i...
cała prawda o zdradzie